Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyla82 z miasteczka Brisbane. Mam przejechane 9654.24 kilometrów w tym 1195.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
I play chess at Chess.com!
PiotrStupak
Rating: 2115

zyla82's Profile Page

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyla82.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
75.30 km 9.00 km teren
04:00 h 18.82 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6000

Do trzech razy sztuka - Main Range National Park

Niedziela, 4 grudnia 2011 · dodano: 04.12.2011 | Komentarze 2

Już kilka razy wraz z Maćkiem próbowaliśmy zrobić pętlę u podnóża Main Range National Parku, jednak jak do tej pory zawsze coś nam stawało na przeszkodzie, a to awaria roweru, a to ból pleców. Tym razem nie nie stanęło na przeszkodzie aby wybrać się w te rejony po raz kolejny, zwłaszcza iż wyprawa na Nową Zelandię zbliża się wielkimi krokami, już za trzy tygodnie będziemy kręcić po pięknej południowej wyspie.
Wyruszyliśmy standardowo z Warrill View i udaliśmy się w kierunku Rosevale. Po kilku kilometrach naszym oczom po raz kolejny ukazał się wspaniały widok na Main Range National Park:

Tym razem roślinność bardziej zielona, gdyż lato w Australii to pora deszczowa w przeciwieństwie do zimy, tak więc roślinki mają skąd pobierać wodę.


Po kilkunastu kilometrach dotarliśmy do miejscowości Rosevale, gdzie zrobiliśmy przerwę w miejscowym hotelu na lokalny złocisty napój, który okazał się naprawdę dobrym trunkiem.

Jak się okazało hotel ten, to najstarszy hotel w całym stanie Queensland, tak więc udało nam się odwiedzić naprawdę miejsce z historią w tle.
No ale nie samym złocistym napojem człowiek żyje, i tak ruszyliśmy dalej przed siebie podziwiając widok na wspaniale góry. Po kilku kilometrach droga z asfaltowej zamieniała się w szuter:




Niestety piękne widoki się z kolejnymi kilometrami zmieniały w bardziej nizinne i małomiasteczkowe widoki, i takie widoki towarzyszyły nam przez resztę trasy. Po drodze zrobiliśmy przerwę w miejscowości Aratula na małą przekąskę, oraz zmianę dętki w Maćka rowerze:


Z Aratuli udaliśmy się na drugą stronę autostrady, aby bocznymi drogami dotrzeć do samochodu, jak się okazało po drodze mieliśmy kilka przeszkód, które dla Polaków nie stanowią żadnych przeszkód:


Dobrze że udało nam się rozruszać mięśnie, niestety w najbliższym czasie nie będziemy mieli czasu na dłuższe wycieczki, ale w tygodniu trza będzie się przyłożyć, aby w Nowej Zelandii nie spuchnąć pierwszego ani drugiego dnia.
Kategoria Australia



Komentarze
JPbike
| 20:18 niedziela, 4 grudnia 2011 | linkuj Piotrek - po zdjęciach napiszę że to jest właśnie ta Australia jaką znam z wszelakich mediów :)
budrys86
| 09:18 niedziela, 4 grudnia 2011 | linkuj EEe tam, na zdjęciach widać, że cały czas macie z górki :D

Pozazdrościć tego miejsca..
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa argiw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]