Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyla82 z miasteczka Brisbane. Mam przejechane 9654.24 kilometrów w tym 1195.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
I play chess at Chess.com!
PiotrStupak
Rating: 2115

zyla82's Profile Page

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyla82.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:179.08 km (w terenie 37.00 km; 20.66%)
Czas w ruchu:10:44
Średnia prędkość:16.68 km/h
Maksymalna prędkość:56.00 km/h
Suma podjazdów:2868 m
Maks. tętno maksymalne:186 (97 %)
Maks. tętno średnie:151 (79 %)
Suma kalorii:9272 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:35.82 km i 2h 08m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
42.24 km 30.00 km teren
03:31 h 12.01 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:29.0
HR max:183 ( 95%)
HR avg:151 ( 79%)
Podjazdy:1412 m
Kalorie: 3811 kcal
Rower:Trek 6000

1906 Tick-Tacków

Niedziela, 25 września 2011 · dodano: 25.09.2011 | Komentarze 0

Właśnie taką liczbę małych dwukaloriowych cukiereczków potrzebuję aby odzyskać 3811kCal jakie według mojego licznika spaliłem w dniu dzisiejszym na rowerze. A zaczęło się wszystko od tego, iż sąsiad Carl zrezygnował z towarzyszenia mi w dniu dzisiejszym gdy pokazałem mu przygotowaną mapkę na dzisiaj. Tak więc jak mam jechać sam, to dołożę jeszcze kilka kilometrów. Szybka modyfikacja planów i po 9 rano z rowerem na pace jadę utem do Chapel Hill, odwiedzić rodzinkę i przy okazji uzupełnić braki pokarmowe, czyli wszamać śniadanko. Jak okazuje się na miejscu nikogo nie ma, tak więc nie pozostaje mi nic innego jak wyruszyć w dziki busz o pustym żołądku. Pierwszym celem był dojazd do South Boundary Rd w Brisbane Forest Park, jest to tzw. fire trail z którego oprócz miłośników MTB korzystają wielbiciele koni i turyści piesi. Niektóre podjazdy dochodzące do 30% nachylenia ostro dawały mi popalić w mięśniach:

Jadać tak ze słuchawkami na uszach odciąłem się całkowicie od świata zewnętrznego, aż do momenty kiedy na drodze pojawiła się duża jaszczurka (ok 1m długa), niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia gdyż uciekła. Ale za to udało mi się uchwycić piękna białą papugę:

Po kilkunastu kilometrach odbiłem w kierunku drogi na Mt Nebo i zaczął się kilkukilometrowy podjazd, który przez panujący upał około 30stopni, zamienił się w istną katorgę. Ale jakoś udało mi się dojechać do asfaltowej drogi, która doprowadziła mnie do skrętu na Camp Mountain. Ten fragment mimo, iż wyasfatowany wygrał ze mną, ale penie nie jedna osoba by spuchła na 1km podjeździe o nachyleniu średnim 17%. Na szczycie krótki odpoczynek, fotka na Brisbane:

I już moglem się cieszyć ze zjazdu, i to nie byle jakiego bo przez 4km różnica poziomów wyniosła prawie 400m, tak więc można było poszaleć :) Po szalonym zjeździe udałem się w kierunku dzielnicy The Gap, skąd po krótkim podjeździe trafiłem na singletrack w Mt coot-tha Forest, który zaprowadził mnie prawie w okolice Chapel Hill, gdzie zostawiłem samochód. Po dotarciu do samochodu, przebraniu butów udałem się na rodzinny obiad, jadłem jakbym nie jadł od kilku dni, tak głodny byłem. Jak widać nie jest dobrym rozwiązaniem jazda w ciężkim terenie bez śniadania, obym więcej tego błędu nie popełnił.
Kategoria Australia


Dane wyjazdu:
34.37 km 0.00 km teren
01:50 h 18.75 km/h:
Maks. pr.:48.50 km/h
Temperatura:28.0
HR max:186 ( 97%)
HR avg:144 ( 75%)
Podjazdy:431 m
Kalorie: 1979 kcal
Rower:Trek 6000

Uff, jak gorąco

Niedziela, 18 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 0

Reklama Scotta z naszą Mają w najnowszym numerze Australian Mountain Bike:
Kategoria Australia


Dane wyjazdu:
52.95 km 0.00 km teren
02:44 h 19.37 km/h:
Maks. pr.:52.60 km/h
Temperatura:26.0
HR max:173 ( 90%)
HR avg:137 ( 71%)
Podjazdy:625 m
Kalorie: 2342 kcal
Rower:Trek 6000

Nagły atak Magpie, czyli rowerem na Polską Wiosnę.

Niedziela, 11 września 2011 · dodano: 11.09.2011 | Komentarze 4

Dzisiaj w Capalabie odbywał się Festiwal Kultury Polskiej "Polska Wiosna", a że jeszcze nie miałem okazji się tam wybrać, to nie pozostało mi nic innego jak dosiąść rumaka i kręcić w kierunku Capalaby. Z różnych opowiadań, wiedziałem czego się tam spodziewać, czyli czegoś w stylu dożynek, bądź też wiejskiego festynu i taki właśnie obraz mnie tam zastał. Po przechadzałem się trochę po tym festynie, wypiłem 2 napoje izotoniczne marki "Żywiec", pogadałem z szefem którego spotkałem, obejrzałem dwa występy taneczne:


I już przed godziną 14 kręciłem w kierunku centrum miasta. Po dojechaniu na South Bank, czyli deptaku nad rzeką z którego w weekendy korzysta na nieszczęście rowerzystów wielu spacerujących ludzi, co niestety nie jest przyjemne gdy trzeba jechać slalomem w tłumie. Ale przy okazji zobaczyłem , wielką kulę wystawioną z okazji Brisbane Festival, oraz wyremontowany po powodzi basen:



Wrzesień jest najgorszym miesiącem dla rowerzystów a Australii, a to ze względu na ataki ptaków Magpie, które właśnie w tym okresie bronią gniazd lęgowych. No i właśnie taka niespodzianka spotkała mnie dzisiaj. Jednemu z magpai nie spodobało się iż przejeżdżam przez jego teren, no to sobie skubany nadleciał nad moją głowę i uderzył mnie w kask, kolejna zaleta obowiązkowej jazdy w kasku. No ale na przyszłość wypróbuje znany patent na ataki, czyli montaż pasków do spinania kabli do kasku. najeżony tak kask skutecznie zniechęca ptaki do ataku.

Kategoria Australia


Dane wyjazdu:
22.10 km 7.00 km teren
01:17 h 17.22 km/h:
Maks. pr.:54.40 km/h
Temperatura:24.0
HR max:177 ( 90%)
HR avg:142 ( 74%)
Podjazdy:400 m
Kalorie: 1140 kcal
Rower:Trek 6000

Z wujkiem po Mt Coot-tha

Sobota, 3 września 2011 · dodano: 03.09.2011 | Komentarze 3

Po zeszłotygodniowej wymianie klamotów w Treku, należało sprawdzić działanie sprzętu w terenie. Nadchodzi sobota i wybieram się najpierw asfaltami do Chapel Hill, gdzie uraczam się pysznym śniadankiem. Po czym pomagam troszeczkę w pracach ogrodowych i wraz z wujkiem Jurkiem wybieramy się do pobliskiego Mt Coot-tha Forest pośmigać na naszych rumakach, wujek kupił sobie GIANTa jakiś miesiąc temu i pomału łapie bakcyla rowerowego.

No ale w lesie nie będziemy jeździć po ścieżkach przeciwpożarowych, tak więc pierwsza ścieżka w lewo i już jesteśmy na singlach. Dla wujka jest to pierwsze spotkanie z tego typu ścieżkami MTB, ale sobie nawet nieźle poradził.


Po zrobieniu kilku kilometrów na ścieżkach udaliśmy się do domu, gdzie czekało na nas winko, tak więc powrót na West End nie był rowerowy niestety. Ale oprócz winka, ciocia ugotowała pyszne pierogi. Nawet dostałem na wynos, ale szybko w domu poczęstowałem nimi ekipę z Polski oraz nową współlokatorkę z Tajlandii.
A jutro wypad większą ekipą do Brisbane Forest.
Kategoria Australia


Dane wyjazdu:
27.42 km 0.00 km teren
01:22 h 20.06 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6000

Z pracy na West End

Piątek, 2 września 2011 · dodano: 02.09.2011 | Komentarze 0

Powrót wieczorem z pracy do domu. Rano jednak do pracy wciąż samochodem, nie ma chyba nikt ochoty wstawać o czwartej rano i ruszać na 6 do pracy, to by była jakaś paranoja. Ale jak nie da się do pracy, to można wrócić z pracy. Tak więc z Maćkiem będziemy wracać na zmianę rowerami z pracy, ktoś musi wrócić samochodem :( Dzisiaj jechało się przyjemnie, część trasy pod wiatr do tego w połowie trasy wysiadła bateria w mp3 :( No nic jutro weekend i czas na test amorka w terenie :)
Kategoria Australia