Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyla82 z miasteczka Brisbane. Mam przejechane 9654.24 kilometrów w tym 1195.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
I play chess at Chess.com!
PiotrStupak
Rating: 2115

zyla82's Profile Page

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyla82.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Czechy

Dystans całkowity:1027.58 km (w terenie 97.20 km; 9.46%)
Czas w ruchu:53:06
Średnia prędkość:16.59 km/h
Maksymalna prędkość:62.90 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:34.25 km i 2h 07m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
31.20 km 15.20 km teren
01:58 h 15.86 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Lasem do Frydlantu

Czwartek, 26 listopada 2009 · dodano: 26.11.2009 | Komentarze 1

Korzystając z dobrej pogody postanowiłem wybrać się na rower. Już się ubieram, kiedy to spostrzegam rozdarcie moich dresów. Hmmmm....co tu robić? Moje jedyne dresy. No ale przecież nie będę się bał igly i nitki, tak więc czym prędzej wyszperałem potrzebne narzędzia i zabrałem się za naprawę dresów. W ten sposób po 15 minutach byłem gotowy do drogi. Jako kierunek obrałem Frydlant w czechach, ale jako, że znudziła mi się już standardowa jazda postanowiłem wypad urozmaicić przypominając sobie o skręcie do lasu jakieś pół kilometra za starym przejściem granicznym. W ten sposób udało mi się poznać przyjemne ścieżki w lesie, które prowadziły prawie cały czas wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Niestety w końcu trochę się pogubiłem i droga szutrowa zamieniła się w łąką z dużą ilością pozostałości po krowach. Wyjechałem w miejscowości Viska, skąd udałem się do miejscowości Poustka, za którą to zaczyna się ścieżka rowerowa do Frydlantu, która to jak ostatnio nią jechałem była jeszcze nie do końca przejezdna. teraz jednak prezentuje się okazale. Szkoda że na moim terenie w Polsce nie ma takich ścieżek. Czesi mają pomysł prosty, na starą drogę leśną wysypują gruby grys, na to lepik po czym warstwę wierzchnią stanowi drobny grys. Po czymś takim jedzie się całkiem przyjemnie. Po dotarciu do Frydlantu w stronę Bogatyni udałem się już standardową drogą.
Widok na najwyższy szczyt Gór Izerskich Smrk oraz zamek we Frydlancie:

Wspomniana ścieżka rowerowa:


Mapka:


Dane wyjazdu:
18.74 km 0.00 km teren
01:18 h 14.42 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Wiatraki

Środa, 18 listopada 2009 · dodano: 21.11.2009 | Komentarze 0

Korzystając z dobrej pogody wyskoczyłem po raz kolejny w tym roku zdobyć okoliczne wiatraki umiejscowione na górze Graniczny Wierch. Podjazd jak zwykle wyczerpujący z jednym przystankiem na zrobienie paru zdjęć, no ale zjazd rewelacyjny po leśnych ścieżkach.




Dane wyjazdu:
38.05 km 0.00 km teren
02:18 h 16.54 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Białe kamienie

Niedziela, 25 października 2009 · dodano: 25.10.2009 | Komentarze 1

Dzisiaj korzystając z w miarę ładnej pogody, po dłuższej przerwie postanowiłem zrobić kilka kilometrów, jako cel obrałem Bile Kameny niedaleko czeskiej miejscowości Jitrava. Skały te też nazywane są Słoniowymi, gdyż niektórym przypominają kształtem i kolorem te zwierzęta. Ja na tą porę roku nie jechało się źle, zwłaszcza że towarzyszyła mi dobra muzyka w słuchawkach. Choć kilka kilometrów przed Bogatynią złapał mnie lekki deszczyk, ale jesienią nie jest to takie dziwne.
Białe skały:


Ja na skałach:

Ach ta jesień:



Dane wyjazdu:
40.88 km 0.00 km teren
02:19 h 17.65 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Siła wiatru

Sobota, 3 października 2009 · dodano: 04.10.2009 | Komentarze 0

Z mapą w plecaku udałem się w kierunku Frydlantu, skąd obrałem kierunek trasą nr 3059 do Jindichovic z planem odbicia wcześniej i zrobienia małej pętli wokół Frydlantu. Jednak mapa spłatała mi figla i tam gdzie miała zaznaczoną trasę rowerową jaką chciałem się udać, nie było nic! Tak więc zmieniłem plany i wracałem tą samą drogą, tym razem po wiatr! Wmordewind co chwila zmieniał kierunek tak więc moja jazda nie była płynna. Momentami w miejscach gdzie zwykle jeżdżę 25 km/h wiatr zmuszał mnie do jazdy max 15 km/h, do tego taka walka z wiatrem jest strasznie męcząca. I w takich warunkach wracałem ok.20km. Ale przynajmniej poznałem co to jest jazda pod wiatr.

Dane wyjazdu:
47.00 km 0.00 km teren
02:41 h 17.52 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Na zamek Grabstejn

Niedziela, 27 września 2009 · dodano: 27.09.2009 | Komentarze 0

I nadszedł ten dzień w którym udało namówić się znajomych na wyjazd. Punkt godzina 13 na miejscu zbiórki pojawiają się Agata, Jola, Milena, Kojak, Kobi i ja. W takim składzie mamy zamiar miło spędzić piękne niedzielne popołudnie. Tempo raczej rekreacyjne ze względu na długą przerwę w kręceniu przez niektórych uczestników wypadu. Z Bogatyni udajemy się w kierunku Białopola w którym odbijamy na polne drogi aby po kilku minutach jazdy znaleźć się na terenie Czech, gdzie znajduje się główny cel naszej wycieczki Zamek Grabstejn.
Agata i Kojak na podjeździe pod Białopole:

Zamek sam w sobie nie zachwycił nas, tak więc zrezygnowaliśmy ze zwiedzania i udaliśmy się nad popularne kąpielisko Kristyna niedaleko przejścia granicznego Hradek n. Nysą a Kopaczowem.
Zamek Grabstejn:

Będąc u południowych sąsiadów, nie można nie napić się smacznego piwka, tak więc nad Kristynką mieliśmy dłuższy postój na zimne piwko.
Kąpielisko Kristyna:

Stojaczek na rowery:

Zimne piwko w miłym towarzystwie to jest to:

Już po opróżnieniu butelek udaliśmy się ścieżką rowerową wzdłuż Nysy Łużyckiej w kierunku Niemiec i Zittau po drodze mijając tzw."trójstyk", czyli miejsce spotkania trzech granic państwowych. Niemieckie ścieżki doprowadziły nas do Hirschfelde, gdzie znajduje się most przez który musieliśmy przerzucać rowery, gdyż jak się okazuje Europa wcale nie jest bez granic.
Gdzieś obok ścieżki w Niemczech:

W ten sposób znaleźliśmy się w Zataniu, gdzie spoglądając na pobliską elektrownię naszły mnie myśli o tym, że rano trza wstać i pójść do pracy. Nie pamiętam w którym momencie, ale gdzieś na trasie padła propozycja zrobienia grilla u Kobiego na działce, tak więc udaliśmy się w kierunku Bogatyni, a konkretnie Tesco, w którym to zakupiliśmy niezbędne produkty. W ten oto sposób po godzinie 20 powróciłem do domu. Następny wypad (na przepyszną golonkę) już za tydzień jak dopisze pogoda.
Zachód słońca:


Dane wyjazdu:
40.09 km 0.00 km teren
02:40 h 15.03 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Ze znajomymi na piwko do Czech

Niedziela, 20 września 2009 · dodano: 20.09.2009 | Komentarze 2

Już miałem zbierać się do wyjazdu, gdy zadzwoniła koleżanka z propozycją wspólnego wypadu na rowerach na piwko do pobliskich Czech. Po chwili już na wypad zapowiedziało się 6 osób. I tak o godzinie 14 wyruszyliśmy przez hałdy w kierunku Wigancic (wysiedlonej kilka lat temu wioski), skąd udaliśmy się przez Visniovą w kierunku Frydlantu. W miejscowości tej zrobiliśmy sobie małą przerwę na lody z czeskiego supermarketu. Kolejnym celem była gospoda w Hermanicach, do której to zmierzaliśmy w celu skonsumowania złotego napoju, a jako że droga prowadziła z początku bardzo stromym podjazdem, to na szczycie czekaliśmy na znajome, które już osłabione poprzednimi podjazdami i już przejechanymi kilometrami postanowiły poplotkować i podprowadzić rowery na szczyt. Po wypiciu dwóch browarków udaliśmy się już w kierunku Bogatyni.

Ciekawa promocja na "świeże" mleko (dziwny mają ten język):

Nie wszędzie się da podjechać, podprowadzanie Agaty i Nataszy:

U celu wycieczki:


Dane wyjazdu:
18.30 km 10.00 km teren
01:12 h 15.25 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Przekaźnik

Wtorek, 15 września 2009 · dodano: 16.09.2009 | Komentarze 0

Na przekaźnik, a później na piwko do Czech.

Dane wyjazdu:
26.10 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Piwko, Czechy i inne

Czwartek, 10 września 2009 · dodano: 16.09.2009 | Komentarze 0

Wypad do Czecha na browarka + dojazd na działkę.

Dane wyjazdu:
45.70 km 0.00 km teren
03:10 h 14.43 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Góry Izerskie - Smrk (1124m n.p.m)

Niedziela, 6 września 2009 · dodano: 06.09.2009 | Komentarze 1

Mimo niezbyt sprzyjającej pogodzie z kumplem postanowiliśmy wybrać się na najwyższy szczyt gór izerskich, czyli czeski Smrk o wysokości 1124m. W ramach dojazdu przez kilkanaście kilometrów testowaliśmy czeską kolej, jadąc z Frydlantu do Novego Mesta p.Smrkiem. Tam już czekał na nas 11km podjazd na szczyt o przewyższeniu 665m. Niestety ale pogoda nie dopisała i z każdym kilometrem było coraz to chłodnie, a już na samym szczycie to straszny wiatr i temperatura chyba z 10 stopni. Tak więc na szczycie kilka fotek, wrzucenie coś na ząb i dalej w drogę tym razem już w dół do miejscowości Bily Potok, skąd do Hejnic w których spadły na nas krople deszczu, tak więc postanowiliśmy znów skorzystać z "Vlaka" i udać się do Frydlantu, skąd już znajomą drogą pognaliśmy do domu na obiad. Fotorelacja:
Żródełko Kyselka

Zmęczony, ale szczęśliwy na szczycie:

Efekt działań człowieka:

Widok z wieży widokowej:


Dane wyjazdu:
35.70 km 0.00 km teren
02:07 h 16.87 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Góry izerskie - Lyse Skaly

Niedziela, 30 sierpnia 2009 · dodano: 30.08.2009 | Komentarze 1

Kolejny wypad w góry izerskie u naszych południowych sąsiadów. Tym razem celem były Łyse Skały, leżące na trasie zielonego szlaku idącego od Oldrichovskiego siodła. Od dzisiaj już będę wiedział aby nie pakować się w czechach na szlaki dla pieszych, bo więcej wtedy się prowadzi rower niż delektuje się jazdą, w ten sposób przez ok.4km musiałem z kumplem prowadzić rower bo szlak był nieprzejezdny z kilku powodów: nachylenie, wystające skały, powalone drzewa czy też schody. Ale i tak warto było, przy okazji udało mi się pokonać granicę 1000 km w tym sezonie.