Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyla82 z miasteczka Brisbane. Mam przejechane 9654.24 kilometrów w tym 1195.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
I play chess at Chess.com!
PiotrStupak
Rating: 2115

zyla82's Profile Page

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyla82.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km teren
02:17 h 15.33 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6000

Nowa Zelandia - dzień 6

Piątek, 30 grudnia 2011 · dodano: 03.03.2012 | Komentarze 2

Na dzisiaj w planach mamy dojazd do Te Anau, skąd jutro planujemy wyruszyć obejrzeć Milford Sound. Do Te Anau z Wanaka nie jest strasznie daleko, dlatego też udaje znaleźć nam się czas na poranną przejażdżkę rowerami. W samym Wanaka nie udaje nam się znaleźć trasy przystosowanej do opon semi-slick, w związku z czym postanawiamy przejechać się wzdłuż jeziora Hawea, które mijaliśmy poprzedniego dnia. Po drodze minęliśmy zwierzęta, które jakoś nie pasowały do krajobrazu Nowej Zelandii:

Inne natomiast idealnie wpasowały się w krajobraz tej wspaniałej wyspy i na stałe zapisały się jako element rozpoznawalny Nowej Zelandii:

Tego dnia kręciło się bardzo przyjemnie, wspaniałe widoki to na jezioro to na otaczające go góry robią niesamowite wrażenie, aż nogi same chcą kręcić.



Przed nami jeszcze było kilkaset kilometrów do przejechania samochodem, tak więc czasu na jazdę nie było za dużo, ale udało nam się przejechać 29km. Wróciliśmy do Wanaka, gdzie zrobiliśmy drobne zakupy i uzupełniliśmy ubytek kalorii, dałem się skusić na wynalazek „frytki +ser” ale niestety nie powaliło mnie to na kolana.
Z Wanaka udaliśmy się w kierunku Queenstown, najwyżej położoną drogą asfaltową w Nowej Zelandii:


Po zjechaniu z gór i dotarciu do przedmieść Queenstown, odbiliśmy w kierunku Te Anau. Droga prowadziła znów wzdłuż jeziora a niesamowitymi górami The Remarkables, jest to jedno z dwóch pasm górskich na świecie ciągnących się idealnie z północy na południe.


Po drodze widok niewiele się zmieniał, wszędzie owce i owce!

W Te Anau przez przypadek udało nam się znaleźć obok naszego noclegu, lasek wraz z wyznaczoną trasą MTB. Bez większego zastanowienia wróciliśmy po rowery i ruszyliśmy na trasę, która strasznie przypominała mi europejskie lasy, dookoła drzewa iglaste, szyszki aż człowiekowi się zatęskniło. Po około półgodzinnej jeździe, udaliśmy się nad jezioro uzupełnić płyny jedynym słusznym napojem dla cyklistów:




A już jutro ostatni dzień 2011 roku i świętowanie w Queenstown!
Kategoria Nowa Zelandia



Komentarze
zyla82
| 00:00 niedziela, 4 marca 2012 | linkuj Michale, bez rewelacji. Jednak napój chmielowy to napój chmielowy, żadne mieszaniny nie zastąpią tej goryczy po każdym łyku zimnego piwa, zwłaszcza po ciężkim dniu pedałowania.
Pozdrower
WrocNam
| 18:50 sobota, 3 marca 2012 | linkuj Niezły napój, fajny pomysł. Jak smakowało połączenie piwa z lemoniadą?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ktakj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]