Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyla82 z miasteczka Brisbane. Mam przejechane 9654.24 kilometrów w tym 1195.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
I play chess at Chess.com!
PiotrStupak
Rating: 2115

zyla82's Profile Page

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyla82.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
75.19 km 0.00 km teren
04:14 h 17.76 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6000

Prawie w Niebie, czyli wdrapywanie się na Mt Nebo

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 2

Od dawna planowana wycieczka na Mt Nebo nareszcie doczekała się realizacji, plan wjazdy w pierwotnej wersji był zgoła inny, ale najważniejsze że udało się nam czyli mi i Kosiaszowi wjechać. Początek trasy to jazda przez miasto do dzielnicy The Gap, gdzie znajduję się główne centrum Brisbane Forest Park.

Tam spytaliśmy się w informacji jak wjechać na tzw. fire road, gdyż w planie był wjazd terenowymi drogami a nie asfaltem, niestety nie udało nam się go znaleźć i zmuszeni byliśmy rozpocząć wspinaczkę asfaltem. Jak się okazało fire road biegła wzdłuż drogi asfaltowej po której jechaliśmy, jednak była dużo bardziej wymagająca nie tylko ze względu na nawierzchnię ale również wyglądała ta droga na strasznie interwałową, a jeszcze kondycja nie ta. Wspinając się coraz wyżej zaczęły się pojawiać wspaniałe widoki na Morton Bay oraz Samson Valley.

W drodze na szczyt pierwszy dłuższy postój zrobiliśmy gdzieś w 1/3 podjazdu na McAfee's Lookout, ale widok strasznie marny, zasłonięty przez drzewa, że szkoda było marnować miejsca na karcie SD. Kolejny przystanek zaliczyliśmy w winiarni Dr Red, gdzie spróbowaliśmy jakiś dziwnych eliksirów bezalkoholowych oczywiście, jeden z nich Dr Red Purple Carrot & Olive Leaf Extract Crystals działa niby na astmę i dodaje energii, która była nam potrzebna na dalszą wspinaczkę.

Po takiej dawce energii pozostał nam ostatni odcinek podjazdu do Jollys Lookout, na który zameldowałem się pierwszy, a po kilku minutach dołączył do mnie Maciek. Jak się okazało punkt widokowy jest również miejscem gdzie wiele osób zatrzymuje się na piknik, a dodając do tego obchodzony w Australii dzisiaj Dzień Matki to ludzi było naprawdę sporo, ale tylko my dwaj na rowerach :) Po odpoczynku i skonsumowaniu jabłka oraz oczywiście sesji zdjęciowej, ruszyliśmy do Mt Nebo:


Po dotarciu do Mt Neba:

zatrzymaliśmy się w Boombana Cafe, gdzie przy pysznym deserze i kawce uzupełniliśmy zapasy cukru. W tym momencie przed nami był już tylko zjazd do Brisbane i to trasą która pozostaje na długo w pamięci, mimo iż jest zamknięta to jednak pognaliśmy Goat Track w dół w kierunku Sanford valley.




po dotarciu do Mt Glorious Rd, pobłądziliśmy trochę gdyż nie mieliśmy zamiaru jechać główna drogę, jednak tak pokombinowaliśmy że trafiliśmy znów na główna drogę, którą już dojechaliśmy do Ferny Grove. Nie zważając na zmęczenie pognaliśmy w towarzystwie samochodów na West End, gdzie uraczyliśmy się pysznym obiadem z Tybetańskiej knajpy. Pewnie jeszcze nie raz zawitamy w tamte rejony, ale wpierw trzeba się bardziej przygotować kondycyjnie na takie góry. Poniżej mapka wypadu:
Kategoria Australia



Komentarze
JPbike
| 19:54 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj Faktycznie - widoki z Mt Nebo macie wspaniałe - mi na pierwszy rzut oka wydaje się jakby to było na 1500 m.n.p.m :)
Dokładnie - szlifujcie kondycję na takowe tereny !
k4r3l
| 10:56 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj goat track brzmi szatańsko :) a może tylko mnie się tak wydaje :) świetny wypad, no i nie dziwota, że o kondycje trzeba zadbać - w takim klimacie pewnie nie ma łatwo...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa sobie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]