Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyla82 z miasteczka Brisbane. Mam przejechane 9654.24 kilometrów w tym 1195.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
I play chess at Chess.com!
PiotrStupak
Rating: 2115

zyla82's Profile Page

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyla82.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
79.14 km 20.00 km teren
04:33 h 17.39 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6000

Wielkanocny wypadzik - dzień 2 - Sunshine Coast Hinterland

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 30.04.2011 | Komentarze 1

Na drugi dzień wielkanocnego wypadu do Noosa w planach dla brzydszej części ekipy był wypad na Sunshine Coast Hinterland, podczas gdy dziewczyny w tym czasie relaksowały się w towarzystwie wina nad brzegiem rzeki. Ruszyliśmy około godziny 10, kierując się w kierunku Tewantin, a następnie Booren Point gdy po kilku kilometrach opuściliśmy asfaltowe drogi i skręciliśmy na bardzo fajne szutrowe drogi prowadzące przez las.

Droga doprowadziła nas szlakiem numer 4 do jeziora MacDonald, gdzie zrobiliśmy krótki postuj na uzupełnienie wody i zrobienie kilku fotek.


W planach mieliśmy zmianę trasy właśnie przy jeziorze na numer 7 i dojazd do Pomony terenem, który okazał się strasznie błotnistą ścieżką, tak więc zmuszeni byliśmy do zmiany trasy, gdyż nie uśmiechało nam się prowadzenie rowerów przez 10km. Tak więc, asfaltem udaliśmy się do miejscowości Cooroy, gdzie Adam wraz z Samem postanowili wrócić do Noosaville. Podczas gdy ja z Kosiaszem pojechaliśmy w kierunku Pomony, nad którą góruje góra Cooroora (ponad 400m n.p.m).

Z Pomony popedałowaliśmy w tereny po których jeździliśmy 2 lata temu i bardzo nas uraczyły, tym razem część trasy pokonaliśmy w odwrotnym kierunku. Po kilku podjazdach zrobiliśmy kolejną przerwę na fotki i kanapki.


Tutaj natrafiliśmy na kolejny fragment trasy numer 4, na którą skręciliśmy gdyż wyglądała na bardzo przyjemną trasę, i taką była do pewnego momentu.

Po czym zaczął się głęboki busz i przechodzenie przez wiele bramek i prywatnych posesji, przez pewien moment przez około 2km musieliśmy wspinać się na bardzo stromy podjazd, oczywiście na nogach gdyż nachylenie było zbyt duże jak dla nas. Ciekawie się jeździ po buszu, czuwając czy gdzieś w okolicy nie ma żadnych niespodzianek jak węże, na szczęście żadnego nie spotkaliśmy.


W końcu dotarliśmy na szczyt, skąd rozpościerał się wspaniały widok na wybrzeże:

Zapomniałem wspomnieć, że na trasie można wspomagać się nie tylko własnym prowiantem ale często koło drogi wystawione są różne owoce, które można kupić zostawiając pieniądze, poniżej przykład torba limonek za 3$.

W Polsce pewnie wszystko by szybko zniknęło, a pieniędzy właściciel nie zobaczył, ale tu nie Polska i nikt nie kradnie tych owoców. Po odpoczynku na szczycie czekał na nas zjazd w kierunku jeziora Cootharaba, skąd już udaliśmy się do Noosaville, gdzie przy rzece spotkaliśmy resztę ekipy.

A wieczorkiem po kolacji udaliśmy się na plażę w celach konsumpcji napojów wyskokowych.
Kategoria Australia



Komentarze
Platon
| 15:09 środa, 4 maja 2011 | linkuj Świetne ostatnie zdjęcie :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dziki
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]