Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyla82 z miasteczka Brisbane. Mam przejechane 9654.24 kilometrów w tym 1195.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
I play chess at Chess.com!
PiotrStupak
Rating: 2115

zyla82's Profile Page

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyla82.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
75.62 km 15.00 km teren
03:55 h 19.31 km/h:
Maks. pr.:55.10 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Zamek Czocha + ruiny zamku w Świeciu przez Czechy

Niedziela, 3 października 2010 · dodano: 03.10.2010 | Komentarze 4

Już od jakiegoś czasu czaiłem się na ten wypad, gdyż ostatni raz na Zamku Czocha byłem ładne kilkanaście lat temu. A jako, że od jutra jestem na urlopie tak więc z Wrocławia wraz z rowerem zawitałem do rodzinnej Bogatyni, no i na pierwszy wypad wybór mój padł na Czochę, nie licząc wczorajszego bikemaratonu w Świeradowie. Korzystając z ładnej pogody po godzinie 13 samotnie wyruszyłem w kierunku Czech i miejscowości Frydlant, gdzie podjechałem pod zamek.
Zamek Frydlant © zyla82

Spotkałem tam grupkę rowerzystów z Polski, chcieli zwiedzić zamek jednak cena 40PLN za zwiedzanie z przewodnikiem to zdecydowanie za dużo, coś czesi przesadzili z tą ceną. Z Frydlantu pokierowałem się na miejscowość Jindrichovice pod Smrkem. W tej proekologicznej wsi znajduje się skansen, którego niestety nie udało mi się zwiedzić, gdyż oprowadzana właśnie była jakaś wycieczka. Właściciele tego skansenu prowadzą życie swoich przodków, czyli nie używają nawet prądu.
Skansen Jindrichovice © zyla82

Jindřichovice były kiedyś, z powodu różnorodności sklepów i pięknych willi, zwane „małym Wiedniem”, jednak obecnie jest jedną z wielu wsi. Choć kilka willi się zachowało, jak choćby Willa Rosa:
Willa Rosa w Jindrichovicach © zyla82

W wsi tej jak się okazało zostały jako pierwsze w Czechach postawione wiatraki. Obok wiatraków znajduje się budynek w którym można dowiedzieć się wielu rzeczy na temat oszczędzania energii, niestety ale materiały były w języku czeskim, a szkoda.
Elektrownia wiatrowa w czechach © zyla82

Po drodze przy wjeździe do lasu zauważyłem ciekawą rzecz, mającą na celu odstraszenie potencjalnych szkodników środowiska naturalnego. Może i taki sposób przydałby się i w Polsce, nawet bez znajomości języka czeskiego wiadomo o co chodzi:
Las to nie składowisko © zyla82

Z Jindrichovic popedałowałem w kierunku granicy z Polską, jednocześnie walcząc z bardzo silnym wiatrem. Ale zachwycając się wspaniałym widokiem na góry izerskie. W drodze na zamek Czocha odwiedziłem jeszcze ruiny zamku w Świeciu, gdzie zrobiłem krótką przerwę na fotki. Zamek pochodzi z początku XIV wieku, zadaniem jego była obrona tzw. okręgu Kwisy. W XVI wieku zamek został przebudowany. Po II wojnie światowej nie został zabezpieczony i podzielił los wielu zabytków, czyli niszczeje bezpowrotnie.
Zamek w Świeciu I © zyla82

Zamek w Świeciu II © zyla82

Zamek w Świeciu III © zyla82

Ze Śwoecia dzieliło mnie już tylko kilka kilometrów do głównego celu mojej wycieczki, ale po drodze zjechałem jeszcze zobaczyć Zaporę Leśniańską z najstarszą elektrownią wodną w Polsce, bo wybudowaną w 1901 roku, 6 turbin o mocy 2,61 MW z 1907 roku działa do dnia dzisiejszego Zapora ma 36 m wysokości oraz 130 długości, oprócz funkcji przemysłowej jako elektrownia wodna, jest obiektem retencyjnym mającym chronić położone niżej na rzece Kwisie miasta.
Zapora leśniańska © zyla82

Jakiś kilometr od zapory, znajduje się zamek Czocha. Powstał jako warownia graniczna na pograniczu śląsko-łużyckim w latach 1241-1247 z rozkazu króla czeskiego Wacława I. W 1253 przekazany biskupowi miśnieńskiemu von Weisenow (Łużyce były wówczas częścią korony czeskiej). Dla fanów duchów i innych nadprzyrodzonych osobników, tudzież ponurych podań i legend - nieco zamkowych 'opowieści z krypty'. Jak przystało na porządny zamek - Czocha posiada spory duchowy dorobek, zwłaszcza Białe Damy upodobały sobie ponoć ten przybytek...
Opowiadają, że zamek Czocha ma swoją Białą Damę, która jeden raz na sto lat ludziom się ukazuje. Widzieć ją można jedynie nocą, w każdą setną rocznicę śmierci jej brata zabitego przez wojska husyckie, które ona nocą do zamku sprowadziła i w ręce których zamek wydała. Mówią, że brat ów w chwili śmierci przeklął ja i dlatego dusza jej tak długo zamku opuścić nie może, aż ktoś klątwę z niej zdejmie. Zjawę widywano w latach 1531 i 1631, siedząca nad skarbem złożonym ze złotych monet i naczyń w towarzystwie olbrzymiego psa, broniącego dostępu każdemu, kto chciał się do niej zbliżyć. Pies ten nie jest rzekomo groźny dla osób urodzonych w niedzielę i tylko tacy mogą jej pomóc. Różni przybywali tu i próbowali tego dokonać. Nie kierowała nimi jednak chęć uwolnienia pokutującej duszy a tylko apetyt na jej skarby. Opowiadają, iż któregoś roku dwaj młodzi rzemieślnicy z Leśnej wybrali się do zamku, lecz nawet tam nie dotarli. Otuliła ich gęsta mgła pełna tajemniczych cieni i postaci, które chciały obu młodzieńców pochwycić i uśmiercić. Przez mgłę widzieli już nawet stojąca szubienicę. Zdołali jednak z wielkim strachem umknąć w kierunku Leśnej. Przed pierwszymi budynkami zauważyli, że ich śladem podąża olbrzymi czarny kot. Im bardziej zbliżali się jednak do miasta, kot stawał się coraz mniejszy i doszedł do normalnej wielkości, gdy zdyszani wpadli do swej izby. Kot wszedł za nimi. Usiadł bez ruchu w kącie izby i bez przerwy wpatrywał się swymi nienaturalnej wielkości oczyma w twarze wystraszonych nocną przygodą młodzieńców. Bojąc się usnąć, by kocur nie zaatakował ich we śnie, czuwali na zmianę przez kilka dni, aż któregoś popołudnia kot poszedł za przejeżdżającą kobietą z Czech, o której opowiadano, że para się czarami.
Prób wyzwolenia duszy błądzącej po zamku Białej Damy było rzekomo jeszcze kilka. Ostatnią z nich podjęli po wojnach napoleońskich jacyś młodzi ludzie z okolicznych wiosek. Nie wiadomo, co ich w zamku spotkało, ale opowiadają, że powrócili do swych chat bardzo wystraszenia. Żaden z nich nie chciał powiedzieć, co widział tej nocy a wszyscy w następnym roku zmarli, zabierając tajemnicę owej wyprawy do grobu.['Legendy Karkonoszy i okolic', U. i A. Wiąckowie, Jelenia Góra 1984]
Zamek był plenerem wielu filmów, między innymi Wiedźmina, Gdzie jest Generał? czy Tajemnica Twierdzy Szyfrów.
Zamek Czocha I © zyla82

Zamek Czocha © zyla82

Zamek Czocha III © zyla82

Zamek Czocha IV © zyla82

Coś dla Al-Kaidy? © zyla82

Niestety nie udało mi się zwiedzić zamku w środku, bo zapomniałem zapięcia do roweru, no ale przynajmniej mam pretekst aby wybrać się tam jeszcze raz.



Komentarze
Hanka z Gomory | 19:54 poniedziałek, 7 lutego 2011 | linkuj A kiedy jest "sped pedalow " w Pradze ???
zyla82
| 11:59 poniedziałek, 4 października 2010 | linkuj k4r3l No zapora robi wrażenie rzeczywiście. Ciekaw jestem czy czesi też śmieją się czasami z naszego języka.
WrocNam Fajnie, że trasa się podoba. Co do maratonu to już dodałem wpis.

Pozdrower
WrocNam
| 02:57 poniedziałek, 4 października 2010 | linkuj Ładna trasa i to po maratonie.
A jak na nim poszło?
k4r3l
| 19:33 niedziela, 3 października 2010 | linkuj czeski język, piękna język :D zapora prezentuje się niezwykle szlachetnie:)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa stawi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]