Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyla82 z miasteczka Brisbane. Mam przejechane 9654.24 kilometrów w tym 1195.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
I play chess at Chess.com!
PiotrStupak
Rating: 2115

zyla82's Profile Page

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyla82.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
67.24 km 0.00 km teren
03:39 h 18.42 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Las Malin z Jacentym

Sobota, 18 września 2010 · dodano: 20.09.2010 | Komentarze 1

W okolicach Wrocławia, jest kilka lasów w których można poszaleć, to tej pory odwiedziłem większość z nich, ale pozostał mi jeden w którym moje opony jeszcze nie śmigały, a mianowicie Las Malin. I nastał dzień kiedy zawitałem i do tego lasu i to nie sam a z kuzynem Jacentym, który tego dnia przyprowadził swojego rumaka z wioski Jędrzychowice do Wrocławia, gdzie za dwa tygodnie zaczyna studia. No ale zanim wybraliśmy się w stronę lasu malin, pokazałem Jackowi trochę Wrocławia i trasę jak ze stancji może dojechać na Polibudę. Z Wrocławia wyjazdem na Krzyżanowice udaliśmy się w kierunku Szymanowa odwiedzić tamtejsze lotnisko Aeroklubu.
Lotnisko Szymanów © zyla82

Dwupłatowiec © zyla82

Z Szymanowa pokręciliśmy nowiutkim asfaltem w kierunku Rogoż, a kawałek dalej przecinając krajową piątkę, udaliśmy się w kierunku Malin, gdzie wjechaliśmy do lasu. Początek był ciężki ze względu na prace drogowe, ciekaw jestem co za geniusz wpadł aby przez tak fajny las pociągnąć drogę i to w miejscu zielonego szlaku rowerowego.
Genialny pomysł z drogą pośrodku lasu Malin © zyla82

No ale w lesie tym istnieje wiele duktów do śmigania, na których momentami było sporo kałuż, ale generalnie nie było tak źle. Choć Jacek kilka razy musiał ratować się podparciem, ale to wina roweru trekkingowego i opon semi-slick.
Jacenty napiera lasem © zyla82

Z lasu wyjechaliśmy w miejscowości Siedlec, skąd już asfaltem pojechaliśmy w kierunku metropolii. Po dojeździe do Wrocławia udaliśmy się coś wrzucić na ząb, po czym jeszcze raz udaliśmy się na Polibudę, gdzie się rozdzieliliśmy i każdy pojechał w swoim kierunku. Dla Jacka była to pierwsza samotna jazda po Wrocławiu, ale na szczęście chłopak (wyposażony w mapę) dał radę dojechać na stancję. Ogólnie fajne tereny do jazdy w tym lesie, ale za jakiś czas jak powstanie ta droga, to pewnie nie będzie już tak różowo. Ale dnia następnego będąc na grzybach wyczaiłem jeszcze lepszy las Złotowski, niestety oddalony trochę od Wrocławia, ale zawsze to można podjechać pociągiem.


Komentarze
Saovine
| 06:40 wtorek, 21 września 2010 | linkuj Jechałam w zeszłym miesiącu przez Las Malin akurat po deszczu i nie dało się tam przejechać. Muldy do kolan, błoto, woda i ogólnie tragedia. Całą trasę szłam z rowerem na plecach.
Nie wiem co oni tam robią, ale na wałach na Osobowicach tak samo sytuacja wygląda.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa yciep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]