Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyla82 z miasteczka Brisbane. Mam przejechane 9654.24 kilometrów w tym 1195.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
I play chess at Chess.com!
PiotrStupak
Rating: 2115

zyla82's Profile Page

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyla82.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
68.00 km 0.00 km teren
04:30 h 15.11 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Jested 1012 m n.p.m

Piątek, 4 czerwca 2010 · dodano: 05.06.2010 | Komentarze 2

Korzystając z dobrodziejstw długiego weekendu wybrałem się w rodzinne strony, czyli do Bogatyni. Jako iż w ostatnim czasie pogoda nie rozpieszczała rowerzystów to głód jazdy narastał we mnie z dnia na dzień i osiągnął apogeum akurat w dzień kiedy pogoda zrobiła się prawie idealna na wypad rowerowy, a że okolica trójstyku jest bogata w świetne tereny do jazdy zwłaszcza po czeskiej stronie, to wraz z Kobim postanowiliśmy wybrać się na górę Jested górującą nad pobliskim miastem Liberec. Po ustaleniu czasu wyjazdu i zrobieniu porządku w moim tylnym kole (pozbycie się dwóch urwanych szprych) uderzyliśmy w kierunku Białopola, gdzie odbiliśmy na leśną drogę i już 7km po wyjeździe znaleźliśmy się u naszych południowych sąsiadów, ach ta wspólna Europa, miodzio. Po dotarciu do Uhelnej pokierowaliśmy się na Bily Kostel nad Nysą gdzie zaczął się pierwszy tego dnia podjazd, taka rozgrzewka przed właściwym podjazdem na Jested. Nie obyło się bez odpoczynku:
Odpocząć czas © zyla82

Kolejne kilometry podjazdu były ciężkie, ale zawsze pocieszam się tym, że jak jest podjazd to musi być i zjazd. Pierwszy szczyt zdobyty Buk Republiky (598m n.p.m) na którym krzyżuje się kilka szlaków, trzeba będzie je kiedyś zjeździć:
Na rozdrożu © zyla82

Później już zjazd do Krystofo Udoli, gdzie znajduje się piękny wiadukt, który aktualnie jest odrestaurowywany:
Wiadukt w Novinach © zyla82

W tej miejscowości rozpoczął się również nasz właściwy 11km podjazd o przewyższeniu 600m na kolejny tysięcznik w kolekcji. Podjeżdżając asfaltem po chwili naszym oczom ukazał się cel naszego wypadu:
Widok na Jested I © zyla82

Za miejscowością Noviny skręciliśmy w czerwony szlak prowadzący szutrem w kierunku Jested. Po drodze przystawaliśmy momentami aby nacieszyć się pięknymi widokami:
Z górami w tle © zyla82

Widok na Jested II © zyla82

Po kilku kilometrach dojechaliśmy do drogi asfaltowej prowadzącej na sam szczyt Jested. Okazało się iż nawierzchnia asfaltowa jest nowo położona, tak więc kręciło się bardzo fajnie po nowym asfalcie, przy okazji podziwiając Liberec leżący u podnóża Jestedu:
Z Libercem w tle © zyla82

Na szczyt można nie tylko wjechać samochodem, ale również jest kolejka linowa, z której często korzystają downhillowcy, gdyż na stokach wyznaczonych jest kilka tras zjazdowych dla nich:
Kolejna linowa na Jested © zyla82

Z każdym nadepnięciem na pedały cel był coraz bliżej:
Widok na Jested III © zyla82

I bliżej aż wjazd na mój już drugi tysięcznik ziścił się:
Na szczycie Jested 1012m n.p.m © zyla82

Ze szczytu widok zapiera dech w piersiach, można podziwiać okolicę w całej krasie, z górami Izerskimi i Łużyckimi na czele, czasami nawet podobno przy dobrej widoczności widać Karkonosze.
Widoczek II © zyla82

Widoczek III © zyla82

Widoczek IV © zyla82

Jako iż na szczycie znajduje się hotel wraz z restauracją, to nie wypadało nie odpocząć przy pysznym czeskim piwku:
Browar musi być © zyla82

Po skonsumowaniu złocistego napoju, nastał czas na upragniony zjazd do Liberca i udanie się w kierunku domu. Zjazd był super szutrami i leśnymi duktami, choć momentami zimno mi było od wiatru, no i ręce strasznie bolały mnie, gdyż mój rumak nie posiada amortyzatora. No ale jakoś cało i zdrowo udało się dojechać do Liberca, gdzie troszeczkę pobłądziliśmy w celu odnalezienia drogi do domu, niestety wydrukowana mapa nie była najlepszej jakości. W Straz nad Nysą nie udało się odnaleźć wjazdu na trasę rowerową, tak więc postanowiliśmy pojechać główną drogą w kierunku Frydlantu, gdzie po drodze czekał nas jeszcze jeden podjazd, który dał mi się we znaki rok temu, gdy zaczynałem przygodę z rowerem. Tym razem łyknąłem podjazd bez żadnych problemów, tak więc progres jest. Z Albrechtic już był tylko miły standardowy zjazd do Hermanic i mogłem uderzyć do domu na obiad. Ogólnie wypad SUPER, wszelkie zmęczenie na podjazdach rekompensowane jest wspaniałymi widokami.


Komentarze
michalkobis
| 20:03 poniedziałek, 7 czerwca 2010 | linkuj Dzięki za gratulacje 1000km. Wypad na Jested był extra. Do następnego wspólnego kręcenia po górach izerskich.
Pozzdrowionka!!!
kosiasz
| 13:28 sobota, 5 czerwca 2010 | linkuj Super widoki masz tam, może w końcu się wybiorę na tą Mt Nebo. Chociaż może poczekam na Ciebie.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa estba
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]