Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyla82 z miasteczka Brisbane. Mam przejechane 9654.24 kilometrów w tym 1195.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
I play chess at Chess.com!
PiotrStupak
Rating: 2115

zyla82's Profile Page

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyla82.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Bogatynia i okolice

Dystans całkowity:1362.74 km (w terenie 137.70 km; 10.10%)
Czas w ruchu:71:41
Średnia prędkość:16.60 km/h
Maksymalna prędkość:65.10 km/h
Liczba aktywności:44
Średnio na aktywność:30.97 km i 1h 53m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
49.60 km 25.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pogórze Izerskie cz.2

Sobota, 3 kwietnia 2010 · dodano: 04.04.2010 | Komentarze 0

No i kolejny dzień kręcenia w czeskiej części pogórza Izerskiego. Tym razem Kobi dał rade, pogoda dopisała, tak więc chwilę po 11 byliśmy już u naszych południowych sąsiadów. Wspinaczkę do miejscowości Albrechtice u Frydlantu mieliśmy tym razem pokonać inną trasą niż zwykle, ale Kobi pomylił zakręty i znaleźliśmy się na standardowej ścieżce. Podjazd udał się mi nawet bez przystawania, chyba pierwszy raz. Z Albrechtic odbiliśmy w lasy, po których śmigałem dzień wcześniej i leśnymi ścieżkami pojechaliśmy w kierunku Hejnic i Ferdinandova, gdzie znajduje się wjazd do zasadniczej części Gór Izerskich.

My po raz drugi wybraliśmy wspaniały szlak w kierunku Oldrichova, chyba najpiękniejsza trasa jaką do tej pory śmigałem; las, skały, serpentyny, trasa łatwa, szybka i z pięknymi widokami. Z knajpy na końcu tej trasy w której było pełno rowerzystów, już asfaltowym zjazdem udaliśmy się w kierunku Raspenavy i Frydlantu a dalej już do domu.
Widok na zamek we Frydlancie:

Mapka:


Dane wyjazdu:
22.10 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pogórze Izerskie

Piątek, 2 kwietnia 2010 · dodano: 02.04.2010 | Komentarze 0

Home sweet home, na święta zawitałem do Bogatyni, czyli powrót do rowerowania na trójstyku. Po kręceniu na płaskim terenie we Wrocławiu, aż nie mogłem doczekać się kiedy wsiądę na rower i wybiorę się na niedalekie pogórze izerskie. Pogoda nawet dopisała dzisiaj, mimo że w trakcie jazdy przez moment padał śnieg z deszczem. Podstawowy rower został niestety we Wrocławiu, tak więc posiłkowałem się starym trupem, co już pewnie ma mocno ponad 10 lat, mimo wszystko jakoś da się na nim jeździć, dobrze że zabrałem ze sobą odtwarzacz MP3, który zagłuszał wszelkie dziwne odgłosy wydobywające się chyba z każdej części roweru, no ale nie narzekam. Co do kręcenia, to standardowo wypad w czeską część Gór Izerskich na ścieżki po których jeszcze nie miałem okazji śmigać, a szkoda bo tereny piękne, jutro pewnie w te same rejony się wybiorę bo warto, jeszcze sporo ścieżek do zjechania zostało. Poniżej krótka fotorelacja:
Jakiś pomnik, niestety nic z napisów nie zrozumiałem:

Po drodze mijałem kilka bunkrów z tzw. czeskiej linii Magnota:


Jak i również kiedy wjechałem wyżej i dalej w las pojawiły się piękne skały, okalające drogę którą jechałem:

Na szczycie na wysokości ponad 600m, gdzieniegdzie jeszcze uchwał się śnieg:

A później to już piękny zjazd drogami polnymi do samej Bogatyni, choć strasznie ręce bolą później, gdy zjeżdża się bez amora, jednak posiadanie go robi różnicę.
Trasa:


Dane wyjazdu:
13.00 km 0.00 km teren
00:50 h 15.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Hermanice

Sobota, 6 lutego 2010 · dodano: 06.02.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj ostatnia wyprawa w okolicach rodzinnej Bogatyni, gdyż jutro pakuję rower do pociągu i zabieram ze sobą do Wrocławia. Kolejne tereny do odkrywania podczas pedałowania na ten rok. Popedałowałem do przygranicznych Hermanic aby pstryknąć kilka fotek i rozruszać zastałe mięśnie. Wycieczka krótka choć całkiem przyjemna, jednak jazda po mokrym śniegu nie należy do najprzyjemniejszych. Kilka fotek poniżej:
Popadająca w ruinę stara stacja kolejowa przez którą przejeżdżała kiedyś Saksońska kolej wąskotorowa

Kolej ta jeździła jeszcze w między Hermanicami a Frydlantem do 1976 roku:

W miejscowości tej znajdują się Kodesove Skały obok których jest fajna hospoda w której w okresie letnim zawsze można spotkać wielu bogatyńskich rowerzystów odpoczywających przy czeskim złotym trunku:



Dane wyjazdu:
8.90 km 7.00 km teren
00:50 h 10.68 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Rozpoczęcie sezonu 2010

Czwartek, 14 stycznia 2010 · dodano: 14.01.2010 | Komentarze 4

Jeszcze rok temu nie mając pojęcia o tej stronce, rozpoczynałem moją przygodę z rowerem będąc na drugiej półkuli w krainie nigdy-nigdy czyli Australii. Jako że w tym czasie jest tam lato, tak więc warunki do pedałowania były super, no może czasami było za gorącą, mam nadzieję że już niedługo znowu zawitam do Brisbane i razem z Maćkiem będziemy zdobywać na rowerach coraz to nowe miejsca tego wspaniałego kraju. No ale tegoroczny sezon, na który zaplanowałem co najmniej 3000km rozpocząłem dziś sprawdzając jak się jeździ po śniegu (chyba nigdy jeszcze nie jeździłem po nim, tak mi się wydaje). Jako pierwszy w tym roku cel wybrałem tzw."Przekaźnik" znajdujący się mniej więcej w połowie Granicznego Wierchu. Po ponad miesięcznej przerwie od roweru podjeżdżało mi się ciężko, zwłaszcza iż śnieg nie pomagał wcale. Po dotarciu na miejsce bez większych przygód, rozpoczęły się schody ze względu na drogę powrotna którą to obrałem sobie ścieżką którą nigdy wcześniej nie jechałem, ale ślady samochodu prawdopodobnie leśniczego dodały mi odwagi i pognałem w dół. Niestety po kilkuset metrach ślady samochodu po których jechałem znikły, ale nie zważając na to kierowałem się dalej w dół tym razem ścieżką ze śladami butów. Niestety nie był to dobry wybór, gdyż zamiast jechać na rowerze, służył mi on bardziej jako hulajnoga, po prostu nie da się jechać w 30cm śniegu.
Po dojechaniu do zabudowań, jechało już się ok. Morał taki, aby się nie pchać rowerem tam gdzie śnieg nie jest ubity. Kilka fotek poniżej:







Dane wyjazdu:
10.27 km 0.00 km teren
00:34 h 18.12 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Zima idzie

Czwartek, 3 grudnia 2009 · dodano: 04.12.2009 | Komentarze 0

Wstałem rano, patrzę przez okno a tu słoneczko sobie świeci, myślę będzie wypad. Nawet miałem już w głowie trasę, wybrać się w pobliskie góry izerskie i zrobić małą rundkę po okolicznej górze. W trakcie jazdy jednak mój plan uległ zmianie o 180 stopni, gdy ujrzałem cel mojej wycieczki pokryty chmurami. A jako iż jeszcze na płaskim terenie było mi zimno strasznie, to co dopiero tam na górze. W związku z tym zrobiłem tylko małą rundkę zahaczając o Hermanice.
Oto cel góra Spicak, który na pewno zdobędę ale kiedy indziej:


Dane wyjazdu:
31.20 km 15.20 km teren
01:58 h 15.86 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Lasem do Frydlantu

Czwartek, 26 listopada 2009 · dodano: 26.11.2009 | Komentarze 1

Korzystając z dobrej pogody postanowiłem wybrać się na rower. Już się ubieram, kiedy to spostrzegam rozdarcie moich dresów. Hmmmm....co tu robić? Moje jedyne dresy. No ale przecież nie będę się bał igly i nitki, tak więc czym prędzej wyszperałem potrzebne narzędzia i zabrałem się za naprawę dresów. W ten sposób po 15 minutach byłem gotowy do drogi. Jako kierunek obrałem Frydlant w czechach, ale jako, że znudziła mi się już standardowa jazda postanowiłem wypad urozmaicić przypominając sobie o skręcie do lasu jakieś pół kilometra za starym przejściem granicznym. W ten sposób udało mi się poznać przyjemne ścieżki w lesie, które prowadziły prawie cały czas wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Niestety w końcu trochę się pogubiłem i droga szutrowa zamieniła się w łąką z dużą ilością pozostałości po krowach. Wyjechałem w miejscowości Viska, skąd udałem się do miejscowości Poustka, za którą to zaczyna się ścieżka rowerowa do Frydlantu, która to jak ostatnio nią jechałem była jeszcze nie do końca przejezdna. teraz jednak prezentuje się okazale. Szkoda że na moim terenie w Polsce nie ma takich ścieżek. Czesi mają pomysł prosty, na starą drogę leśną wysypują gruby grys, na to lepik po czym warstwę wierzchnią stanowi drobny grys. Po czymś takim jedzie się całkiem przyjemnie. Po dotarciu do Frydlantu w stronę Bogatyni udałem się już standardową drogą.
Widok na najwyższy szczyt Gór Izerskich Smrk oraz zamek we Frydlancie:

Wspomniana ścieżka rowerowa:


Mapka:


Dane wyjazdu:
18.74 km 0.00 km teren
01:18 h 14.42 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Wiatraki

Środa, 18 listopada 2009 · dodano: 21.11.2009 | Komentarze 0

Korzystając z dobrej pogody wyskoczyłem po raz kolejny w tym roku zdobyć okoliczne wiatraki umiejscowione na górze Graniczny Wierch. Podjazd jak zwykle wyczerpujący z jednym przystankiem na zrobienie paru zdjęć, no ale zjazd rewelacyjny po leśnych ścieżkach.




Dane wyjazdu:
15.77 km 0.00 km teren
00:48 h 19.71 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Po świadectwo pracy

Poniedziałek, 16 listopada 2009 · dodano: 16.11.2009 | Komentarze 1

Już w piątek, czyli oficjalnie w mój ostatni dzień pracy w Eltur-Serwis miałem jechać odebrać świadectwo pracy, jednak dopiero dziś skorzystałem z dobrych warunków pogodowych i udałem się odebrać je. Jazda sama w sobie przyjemna, choć nie lubię jeździć drogą na zgorzelec, gdyż jako jedyna droga wyjazdowa w głąb Polski jest strasznie ruchliwa, a tego żaden rowerzysta nie lubi. No cóż mam nadzieje, że kiedyś powstanie ścieżka w kierunku elektrowni i ludzie przesiądą się na rowery aby popedałować do pracy.

Dane wyjazdu:
38.05 km 0.00 km teren
02:18 h 16.54 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Białe kamienie

Niedziela, 25 października 2009 · dodano: 25.10.2009 | Komentarze 1

Dzisiaj korzystając z w miarę ładnej pogody, po dłuższej przerwie postanowiłem zrobić kilka kilometrów, jako cel obrałem Bile Kameny niedaleko czeskiej miejscowości Jitrava. Skały te też nazywane są Słoniowymi, gdyż niektórym przypominają kształtem i kolorem te zwierzęta. Ja na tą porę roku nie jechało się źle, zwłaszcza że towarzyszyła mi dobra muzyka w słuchawkach. Choć kilka kilometrów przed Bogatynią złapał mnie lekki deszczyk, ale jesienią nie jest to takie dziwne.
Białe skały:


Ja na skałach:

Ach ta jesień:



Dane wyjazdu:
40.88 km 0.00 km teren
02:19 h 17.65 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:GTek

Siła wiatru

Sobota, 3 października 2009 · dodano: 04.10.2009 | Komentarze 0

Z mapą w plecaku udałem się w kierunku Frydlantu, skąd obrałem kierunek trasą nr 3059 do Jindichovic z planem odbicia wcześniej i zrobienia małej pętli wokół Frydlantu. Jednak mapa spłatała mi figla i tam gdzie miała zaznaczoną trasę rowerową jaką chciałem się udać, nie było nic! Tak więc zmieniłem plany i wracałem tą samą drogą, tym razem po wiatr! Wmordewind co chwila zmieniał kierunek tak więc moja jazda nie była płynna. Momentami w miejscach gdzie zwykle jeżdżę 25 km/h wiatr zmuszał mnie do jazdy max 15 km/h, do tego taka walka z wiatrem jest strasznie męcząca. I w takich warunkach wracałem ok.20km. Ale przynajmniej poznałem co to jest jazda pod wiatr.